top of page
Compressed IMG_4201 (1).JPG

Żeglarski blog

Witamy na blogu Sailingmint, gdzie dzielimy się wartościowymi treściami opartymi na naszym doświadczeniu żeglarskim w różnych regionach.

Jeśli jesteś ciekaw, jak zaplanować swoją następną wyprawę żeglarską (z doświadczeniem lub bez), dowiedz się więcej o tym, jak możesz zaplanować swój rejs z nami!

Zdjęcie autoraAleksy Duchnowski

Rejs szlakiem destylarni Whiskey

Szkocja to mekka dla żeglarzy pragnących poznać smak wód północnych. Malownicze krajobrazy, surowa natura, silne pływy i tradycja whisky tworzą niepowtarzalne tło dla rejsu w tych wymagających wodach. Nasza załoga, grupa przyjaciół, zdecydowała się na wyjątkową przygodę – rejs jachtem Oceanis 45. Ten szybki, przestronny i wygodny jacht idealnie sprawdził się w roli pływającego domu podczas tej wyprawy. Jako skipper, Alex, zorganizowałem wszystko, by każdy dzień na wodzie był pełen wrażeń.


Wyruszaliśmy z mariny Yacht Haven w Largs, po zapoznaniu się z jachtem i wypakowaniu rzeczy. Zrobiliśmy zakupy oraz odprawę bezpieczeństwa. Obliczyliśmy, że warto wypłynąć jeszcze tego samego dnia, pływ i wiar sprzyjały, by obrać kurs na Islay. Rejs rozpoczął się spokojnie, a nocna żegluga pozwoliła nam dotrzeć wcześnie rano do Port Ellen. Już pierwszego dnia mogliśmy poczuć siłę szkockich pływów – nasz jacht, przy minimalnych obrotach silnika, osiągał prawie 9 węzłów, mijając Mull of Kintyre.

Zacumowaliśmy chwile po wschodzie słońca, idealny czas aby cieszyć się spokojem malowniczej wyspy Islay. Po południu czekała nas prywatna wycieczka po destylarni. Cumując w porcie, postanowiliśmy jednak zmienić plany i zakotwiczyć jacht tuż przed destylarnią Lagavulin. Pontonem dotarliśmy na ląd, by wziąć udział w wyjątkowej degustacji whisky. Rejs do tej legendarnej destylarni i możliwość połączenia żeglugi z kulturą Szkocji to doświadczenie, które trudno opisać słowami.


Kolejny etap naszego rejsu prowadził na wyspę Jura. Zatrzymaliśmy w zatoce, chwytając boję, i spędziliśmy wieczór w lokalnym pubie, chłonąc szkocką atmosferę i poznając lokalnych mieszkańców. Następnego dnia kontynuowaliśmy żeglugę między Islay a Jurą, zatrzymując się w kolejnej destylarni, Bunnahabhain, by uzupełnić naszą podróż o kolejne smaki i doświadczenia. Motyw kotwiczenia jachtu zaraz przed destylarnią w tak odległym regionie, nie przestanie mnie ekscytować. Rejs na północ przyniósł zmianę scenerii, gdy dotarliśmy na wyspę Ulva, gdzie znaleźliśmy malownicze kotwicowisko. Zanurzyliśmy się w pełni w dzikie piękno Hebrydów. 


Kolejne dni to eksploracja wyspy Lunga, znanej z licznej kolonii maskonurów. Obserwowanie tych ptaków z bliska było jednym z najpiękniejszych momentów rejsu, a surowa natura dodawała całości magicznego charakteru. Mogliśmy podejść na odległość centymetrów do tych majestatycznych ptaków. Po tych przyrodniczych atrakcjach skierowaliśmy się do Tobermory na wyspie Mull. Rejs do tego miasteczka, z jego kolorowymi fasadami i mariną tętniącą życiem, był pełen zachwytów. Zwiedziliśmy destylarnię, a wieczorem cieszyliśmy się gościnnością mieszkańców i innych żeglarzy, których poznaliśmy cumując w marinie. Szkoci są bardzo przyjaźni.


Następnym celem rejsu był Oban, stolica regionu. Warunki wiatrowe sprzyjały, a czas wypłynięcia został dokładnie wyliczony tak aby sprzyjał nam prąd. Już na miejscu spróbowaliśmy lokalnych specjałów, takich jak świeże ostrygi i krewetki, okazuje się, że ta okolica morza północnego jest bogata w owoce morza. Po popołudniowym zwiedzaniu miasta, pełnego Szkockiej architektury, muzyki granej na kobzach przez uczniów szkoły muzycznej, zdecydowaliśmy się spędzić noc na kotwicowisku. Planem było przepłynięcie Kanału Crinan w jeden dzień. Musieliśmy zacząć przeprawę jak najwcześniej. aPo wieczorze spędzonym na kotwicy ruszyliśmy do wejścia do Kanału Crinan, ale niski poziom wody uniemożliwił nam przejście. Musieliśmy zmienić plany i popłynąć wokół. Rejs wokół Mull of Kintyre wymagał precyzyjnego planowania – silne pływy i wzmagający się wiatr sprawiły, że nocna żegluga do Campbeltown była intensywna, ale dzięki dobrej organizacji zakończyła się sukcesem.


Ostatni dzień naszego rejsu spędziliśmy w Campbeltown, delektując się lokalną atmosferą, a po południu ruszyliśmy w finałowy etap rejsu z powrotem do Largs. Cała wyprawa była pełna niezapomnianych chwil, pięknych krajobrazów i prawdziwych żeglarskich wyzwań. Szkocja to miejsce, które każdy żeglarz powinien odkryć, a taki rejs to spełnienie marzeń o żegludze wśród natury, prądów i pływów.□



Zainspirowany? Chcesz dowiedzieć się więcej?
 

lub zadzwoń +48 510 107 997

bottom of page