top of page
Compressed IMG_4201 (1).JPG

Żeglarski blog

Witamy na blogu Sailingmint, gdzie dzielimy się wartościowymi treściami opartymi na naszym doświadczeniu żeglarskim w różnych regionach.

Jeśli jesteś ciekaw, jak zaplanować swoją następną wyprawę żeglarską (z doświadczeniem lub bez), dowiedz się więcej o tym, jak możesz zaplanować swój rejs z nami!

Zdjęcie autoraSara Leal

Flota Sailingmint eksploruje Baleary

Zaktualizowano: 7 sty

Pierwszy tydzień żeglowania Sailingmint na Balearach rozpoczął się od wymagającej prognozy, południowo-zachodniego wiatru: w dniu przybycia załóg niebo było pochmurne, powietrze ciężkie, a piasek z Sahary obecny wszędzie. Na szczęście warunki pogodowe nie osłabiły entuzjazmu obu załóg.

Tego dnia w marinach w Palma de Mallorca przygotowywano dla nas dwa jachty. Pierwszym był Bali Catsmart z 2024 roku, mały katamaran, ale dobrze zaprojektowany i zapewniający dużą wygodę. Dzięki przestrzeni na dziobie wypełnionej poduszkami oraz otwartemu kokpitowi z pół-wewnętrzną, pół-zewnętrzną konfiguracją, na jachcie panowała duża przestronność. Skipperem był Alex. Drugim jachtem był jednokadłubowy Oceanis 45, dowodzony przez Daniela, który już wcześniej żeglował z Alexem, zarówno jako student, jak i członek załogi.

Katamaran jako pierwszy zakończył check in i jak najszybciej opuścił marinę, aby poczekać w pobliskiej zatoce na przybycie drugiego jachtu. Jednak, w przeciwieństwie do Chorwacji i Grecji, zatoki na Balearach nie pozwalają na zbliżanie się jachtów zbyt blisko brzegu, dzięki żółtym bojkom, które wyznaczają strefy do pływania i trzymają łodzie w odległości od plaży. Dlatego, mimo że zatoka zapewniała wystarczającą osłonę przed wiatrem, jacht był otwarty na znaczną falę i w rezultacie ciągle kołysał się na boki. Ważne było, aby opuścić jacht na pewien czas, więc załoga wybrała się na brzeg pontonem, gdzie wszyscy mogli miło spędzić czas na plaży, zwiedzać okoliczne jaskinie i wspinać się po klifach.



Drugiego dnia rozpoczęła się eksploracja wyspy Mallorca. Żeglowanie było szybkie dzięki świeżym wiatrom, ale oznaczało to również, że kluczowe było znalezienie zatoki oferującej dobrą ochronę. Pierwsze miejsce zaznaczone jako cel nie spełniało tego kryterium, więc Alex musiał podjąć decyzję o przedłużeniu żeglugi wokół wyspy dla bezpieczeństwa i komfortu załogi. Schronienie znaleziono w końcu na południowym wschodzie wyspy Mallorca, w Santanyí. To właśnie tam dołączył drugi jacht, po jeszcze bardziej intensywnym etapie żeglugi, ponieważ tylko dwaj członkowie załogi mieli żołądki na przetrwanie trudnych warunków morskich. Resztę dnia spędzono w Porto Petro, gdzie załogi miały okazję się odświeżyć i wspólnie zjeść pizzę, dzieląc się opowieściami i wspomnieniami z czasów na morzu oraz planując następne dni.

Po dwóch intensywnych pierwszych dniach podróży, trzeciego dnia wydawało się, że spokojny wypoczynek wreszcie się zaczyna! Ustalono, że załogi, a szczególnie dzieci, potrzebują chwili relaksu, więc Alex poprowadził ich do pięknej Cala Varques, gdzie wszyscy mogli skakać do wody, odkrywać jaskinie, wspinać się po klifach i pływać na SUP-ach. Dwa jachty zawsze były zacumowane razem, obok siebie, dzięki doświadczeniu Alexa jako skippera, co gwarantowało bezpieczne i stylowe kotwiczenie.


W środku zabawy zdarzył się jednak incydent wymagający natychmiastowej interwencji skippera: jeden z członków załogi wpadł do wody z silnikiem pontonu podczas próby przeniesienia silnika z powrotem na jacht. Na szczęście doświadczenie Alexa jako skippera zapobiegło poważniejszemu problemowi, ponieważ wcześniej zabezpieczył silnik, przywiązując go do jachtu, tuż przed jego wpadnięciem do wody. Dzięki temu silnik udało się uratować, mimo że nie działał, ale załoga była zmotywowana do wymyślenia planu, jak przywrócić jego funkcjonalność.

Po wszystkim, co wydarzyło się w Cala Varques, jachty udały się do Cala Ratjada, gdzie spędziły noc, dobrze przygotowane na następny dzień przeprawy do wyspy Menorca.

Czwartego dnia, wczesnym rankiem, oba jachty rozwinęły żagle i rozpoczęły przeprawę na Menorcę, pokonując ponad 20 mil morskich. Żegluga była przyjemna, zgodnie z prognozami pogody więc cztery godziny później załogi dotarły do celu.

Na Minorce było mnóstwo czasu na relaks: skakanie, pływanie, odkrywanie jaskiń i odpoczynek. W tym czasie mężczyźni z załogi połączyli siły, aby reanimować silnik zaburtowy. Sukces w naprawie problemu z silnikiem, razem z radością z przybycia na Menorcę, stworzył prawdziwe uczucie świętowania.

Na noc Alex znalazł dobrze chronioną zatokę z wysokimi klifami. Boje w tym miejscu były w większości zajęte przez prywatne łodzie, a miejsca było niewiele, ale na szczęście doświadczenie skippera okazało się kluczowe, umożliwiając bezpieczne kotwiczenie jachtów w taki sposób, że nie poruszały się one zbytnio na wietrze, lecz zachowywały się jakby były na bojce.

Kolejny, piąty dzień podróży, poświęcony był dalszemu zwiedzaniu Minorki: odwiedzaniu zatok i pływaniu na piaszczystych plażach otoczonych klifami. Spadł deszcz, ale skipper zadbał o pozytywną atmosferę przez cały dzień, pokazując wszystkim, przede wszystkim młodej części załogi,  że deszcz nie powinien powstrzymywać od skakania do wody i zabawy. Pod koniec dnia nadszedł czas, aby wrócić na Mallorca, a dokładniej do Puerto Colom, gdzie obie załogi spędziły noc.


Szósty dzień spędzono niemal całkowicie w Cala Arsenal, ulubionym miejscu Alexa na Balearach. Z powodu dużej liczby godzin żeglugi dnia poprzedniego, celem tego dnia było zatrzymanie się w jednym miejscu, aby odpocząć od ciągłego kołysania jachtu. Lokalizacja była idealna do osiągnięcia tego celu, ponieważ to, co czyni tę zatokę wyjątkową, to jej doskonała ochrona przed wiatrem i falami. To jest bardzo ważne, biorąc pod uwagę, jak bardzo żeglugę na Balearach wpływa fala, tworzona przez położenie wysp w odniesieniu do silnych wiatrów z Cieśniny Gibraltarskiej. Ogólnie rzecz biorąc, schronienie tej zatoki pozwoliło skipperowi na wykonanie manewru „El Greco”, w którym rufa jachtu jest dobrze zabezpieczona dwoma linami skierowanymi w stronę brzegu, co tworzy wrażenie posiadania naturalnego, turkusowego basenu tuż za jachtami.

Ostatni dzień podróży rozpoczął się bardzo wcześnie, aby pokonać pozostały dystans do powrotu do mariny—łącznie prawie 40 mil morskich. Wciąż jednak znaleźliśmy czas na relaks w Parque Natural de Mondragó, aby cieszyć się plażą, znajdującą się tylko krótki przejazd pontonem od jachtu. Stamtąd oba jachty skierowały się bezpośrednio do mariny, aby zakończyć rejs i zwrócić jachty do operatora floty w nienaruszonym stanie. Ponieważ pierwszego dnia załoga opuściła marinę jak najszybciej, dobrze było zakończyć nieco wcześniej ostatniego dnia, co pozwoliło na zwiedzanie centrum miasta Palma de Mallorca wieczorem, przed wylotem do Polski następnego dnia.

Zainspirowany? Chcesz dowiedzieć się więcej?
 

lub zadzwoń +48 510 107 997

bottom of page